niedziela, 8 listopada 2015

#Prolog

Niemożliwe czasem jest możliwe spójrz na nas 

Laura
Wracała właśnie ze szkoły. Koniec roku. Była szczęśliwa, bo miała odpocząć a tym czasem jeden telefon rujnuje jej uśmiech. Dzwoni lekarz. Babcia ma zawał, niewiadomo czy przeżyje. Zaledwie 15-latka biegnie ile sił w nogach do szpitala. Nie liczą się kilometry, bo to dla niej nic. Liczy się ona. Anioł stróż dzieciństwa. Po przebyciu 5km dotarła do szpitala. Recepcjonistka wskazała salę i piętro.
Wbiegła ostatkiem sił. Była wykończona, ale gdy zobaczyła swoją ukochaną babcię nabrała siły. Siły do walki, do walki o wszystko.
-B..abciu -mówi
-Słonko nie płacz. Szkoda łez. To koniec, a ty dasz radę słonko kocham cię, dlatego wiem, że muszę już odejść, żeby dać ci rozwinąć skrzydła.
-Ale babciu ja sobie nie poradzę! Nie chce być sama.
-Słonko poradzisz jesteś silna. Bóg mnie potrzebuje. Ale musisz obiecać mi jedno
-Co tylko chcesz-mówi od razu bez wahania
-Masz spełniać marzenia pomimo wszystko, nie rób nic na siłę, nie płacz po mnie a uśmiechnij się masz śliczny uśmiech. Nie porzucaj marzeń, bo marzenia to piękny dar. Biegaj, graj dalej. Bądź sobą.
-Naprawdę tego chcesz?
-Dziadek i ja będziemy przy tobie. Pamiętaj nigdy się nie poddawaj. Idź pod górkę
-,,Im cięższa walka tym lepszy triumf”
-Dokładnie kochanie. Walcz za nas obie-powiedziała a potem zobaczyła tylko to

Ostatni raz przytuliła się do niej. Była zimna, ale z uśmiechem. Dziewczyna wybiegła ze szpitala. Biegła przed siebie. Dotarła do domu, jeżeli w ogóle można go tak nazwać. Wszędzie śmierdziało alkoholem a jej rodzice-tylko z papierka pili w kuchni z sąsiadem. Poszła do małego kwadratu zwanego jej pokojem. Wyjęła małe pudełeczko ze zdjęciami. Zaczęłam je przeglądać. Na jednej z nich widziała uśmiechniętą babcię z nią, obok gdy wręczali mi puchar za biegi. Dużo było takich zdjęć. Na samym dnie zobaczyłam scyzoryk. Nie wahała się ani chwili dłużej i…..  

Michał
Po treningu wraca do pustego mieszkania. Rzuca torbę w przedpokoju i zajmuje się przyrządzeniem sobie obiadu. Po zjedzonym obiedzie ma jeszcze godzinę dla siebie więc włącza komputer i zaczyna grać. Tak mija mu godzina. Szybko wyjmuje z torby przepocony strój i wkłada nowy. Mija dwie ulice i jest już przed halą. Reszta dnia mija mu zwykle. Popołudniowy trening, kolacja i samotnie spędzony wieczór.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam was na prolog ;) Historia będzie się powoli rozwijać :D  :*
ps. przepraszam za wszelkie błędy. Niestety nie sprawdzałam tekstu
                                


10 komentarzy:

  1. Łaaaaaaał *-*
    Ale mega :D
    Zostaje na 100 % xD
    Podoba mi sięstrasznie :)
    Do kolejnego :D :D :D :D :D :D: D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostaje ;)
    Prosze informuj mnie o rozdzialach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostaje ;)
    Prosze informuj mnie o rozdzialach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW!
    Mocny wstęp czekan na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda,że tak zaczynasz smutno ale zostaje

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda,że tak zaczynasz smutno ale zostaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś trzeba zacząć ;) i dziękuje wiele dla mnie znaczą wasze komentarze ;)

      Usuń